• Stasiu: tata, a w tym roku na „garminie będą biegi dla dzieci
  • Tata: Tak Stachu. Zapisywać Cię?
  • Stasiu: Tak, … Szymek biegniesz ze mną?
  • Szymek: Tak.
  • Tata: Na pewno??
  • Szymek: Stasiuuuu, a Ty biegniesz?
  • Stasiu: no TAK!!!
  • Szymek: Tata, to ja też startuję.

Tak jak kiedyś mój tata ukształtował moje nawyki zdrowego stylu życia, pokazał mi piękno sportu i zaszczepił miłość do aktywności fizycznej, tak teraz ja, wspólnie z Dorotą, staram się przekazać pałeczkę tej sztafety naszym dzieciom i zarazić ich aktywnością fizyczną. Nie oczekując od nich, że będą najlepsi, nie wywierając presji na wyniki sportowe, chcemy, aby bawili się w sport. Oczywiście, jeśli zaczną zdobywać podium, będziemy się tylko cieszyć, ale nie to jest najważniejsze. Rywalizacja sportowa od najmłodszych lat sprawia, że dzieci stają się także silniejsze psychicznie. Jestem zdania, że sport jest najlepszym nauczycielem i wychowawcą. Mnie nauczył tego, że na wszystko trzeba ciężko zapracować i że w życiu nie ma nic za darmo. Sport ukształtował mój  charakter. Nauczył, jak radzić sobie z emocjami, jakie dają zwycięstwa i porażki. Nauczył pokory, dyscypliny, wytrwałości w dążeniu do celu i pewności siebie. Staramy się, aby nasze dzieci podejmowały jak najwięcej różnych form aktywności ruchowej. Pilnujemy, żeby miały również czas na zabawę z rówieśnikami na osiedlowym podwórku, pozwalamy również pograć na konsoli czy obejrzenie na YT ulubionych „jutuberów”. Jesteśmy dalecy od tego, żeby wozić dzieci z zajęć na zajęcia jak obserwuje to u niemałej części rodziców w Warszawie.  Zastanawiałem się czy o tym wspomnieć, ale TAK !!! Współczuję takim dzieciom, które wychodząc o 7.15 do szkoły wracają „nieżywe” do domu o 18-19 godzinie. Obecnie w szkole Stacha organizowana jest kampania Rowerowy Maj”,  która popularyzuje rower jako środek transportu do szkoły. Ogromnie się cieszę, że Stasiu aktywnie przez cały miesiąc dojeżdża i wraca do szkoły rowerem i wkleja za każdy dzień naklejkę do specjalnego albumu.

Dlatego też z dumą przyjęliśmy do wiadomości, że obaj nasi synowie podjęli decyzję o starcie w Garmin Junior!

Niedziela #RACEDAY

6.30 pobudka – 7.15 ruszamy całą ekipą Kalachów na Żyrardów.

Na pierwszy ogień „idą” moje chłopaki.  Rozgrzewka pod okiem mamy oraz niezastąpionego Pana Andrzeja Szołowskiego  i ruszamy…

8.40 – start Garmin Junior 4-5 lat – dastans 200m – startuje Szymon. Po zaciekłej walce, ale z dużym uśmiechem dobiega na trzeciej pozycji. Pierwsze podium w sportowej karierze.

 

 

8.50 – start Garmin Junior 8-11 lat – bieg na dystansie 500 m startuje Stasiu. Po zaciętej rywalizacji metę przekracza na drugiej pozycji.

 

 

Podczas planowania cyklu treningowego wyznaję zasadę, że nawet najsłabsze zawody dadzą więcej od najlepiej zrealizowanego treningu. Zawody kontrolne bardzo pomagają w przygotowaniach do startu głównego. Uważam, że optymalną formę uzyskuje się po minimum dwóch startach. Oczywiście sam udział w zawodach nie zdziała cudu. Musi być on poprzedzony solidnym i systematycznym treningiem.

Zawodami w Żyrardowie rozpoczęliśmy tegoroczny cykl Garmin Iron Triathlon.

11.00 – start dystans ¼ IM

Pływanie


Zawsze „myślę o złocie, nigdy nie zadawalam się srebrem”. Dlatego ustawiam się w pierwszej linii z wiarą i walką o najwyższe cele.

Po wystrzale startera odpalam pełną moc, bez kalkulowania. Pierwsze 200 metrów bardzo obiecująco wydaje się, że złapię nogi i grupę. Niestety po około 300 metrach przytyka mnie. Ciało „zalało kwasem” i „moje” nogi odpłynęły. Cały czas walczę, próbuję utrzymać choćby kontakt wzrokowy z grupą. Niestety z każdym metrem chłopaki się oddalają. Zmieniam taktykę. Próbuję ustabilizować oddech, pilnuję techniki: pociągnięcia pod wodą i wykończenia ruchu pływackiego. Staram się utrzymać długi i ekonomiczny krok pływacki. Przechodzę na oddech co 3-4 ruch, równocześnie kontrolując nawigację. Na pierwszej długiej prostej kieruję nawigacją na płynących przede mną zawodników. Po minięciu ostatniej boi nawrotowej w drodze powrotnej obieram kurs na dobrze widoczną zieloną boję – po najkrótszej drodze. Po 13:34 dopływam do brzegu. 2-3 delfinki, wstaję, błędnik lekko „wariuje’’, ale wystarczą trzy, cztery kroki i łapię kontakt z ziemią. Pływanie mogę ocenić jako: ani dobre, ani słabe.

Wybiegam z wody, rozpinam piankę i pędzę do strefy zmian. Liczę, że spotkam jeszcze kilku kolegów w T1, ale ewidentnie się przeliczyłem. Panowie pojechali, nikt nie poczekał.  Na dobiegu do T1 dostrzegam wyjeżdzających na rower J. Popławskiego oraz K. Tochowicza. Zostaje mi tradycyjna już pogoń po pływaniu.

Rower

Na długich prostych dostrzegam sylwetki Janka oraz Kaspra. To motywuje do mocniejszego wciskania nóg w pedały. Po przejechaniu kilku kilometrów chłopaki jednak giną w tłumie zawodników z „połówki”.

Rower ruszam mocno. Mocno, czyli na tyle ile dziś moje nogi pozwalają. Niestety, ale noga dziś „nie podaje”, „nie żre”, tak jak było tydzień temu podczas Tour de Warsaw.  „Czwórka zapieka” się na mocy około 320w. Dwa trudne treningowe mikrocykle zostawiły ślad w organizmie. Od ponad miesiąca kontrolę stanu regeneracji opieram również na wskaźniku HRV (zmienności rytmu zatokowego) serca. Wynik z dnia startowego pokazał, że byłem w dołku. Analizy jednak dokonałem dopiero po starcie, nie chciałem niepotrzebnie sugerować się to co pokażą cyferki.

Staram się jechać subiektywnie poza strefą komfortu. Tak, żeby bolało.

Moc z poszczególnych odcinków etapu kolarskiego:

Pierwsze 10 kilometrów NP 310W

Drugie 10 kilometrów NP 313W

Pierwsze 20 kilometrów NP 312 W AVG 41.3km/h

Pomiędzy 20-30km moc lekko spada. NP z tego odcinka 297W prędkość 40.3km/h

30-40 kilometr NP 300W (42km/h)

Drugie 20 kilometrów pokonuje z mocą NP 299W prędkością AVG 41.1km/h

Ostatnie 5 kilometrów 305 NP 41.6/km

Na dziś było to dużo za wolno na chłopaków.  Wprawdzie udaje się wykręcić jednego KOMa na pętli kolarskiej. Analizując przebieg etapu kolarskiego dostrzegam, że wytrzymałość zbudowałem na bardzo dobrym poziomie. Brakuje świeżości oraz przepalenia startowego. Znam dobrze swój organizm. Wiem, że potrzebuję 2-3 startów w zbudowaniu wysokiej formy. Plan jest wstrzelić się z optymalną formą na lipcowe Mistrzostwa Polski w Poznaniu na dystansie „połówki”.

Żyrardowska trasa kolarska nie należy do moich ulubionych. Wąski asfalt, kilka 90 stopniowych zakrętów powodują, że trasa odcinkami jest trudna technicznie. Wymusza sporo zmian rytmu, hamowania, zwalniania i rozpędzania. Wąska droga powoduje, że trzeba mocno uważać i zachować bezpieczeństwo podczas mijania zawodników z dystansu 1/8 oraz 1/2 IM. Do tego zawodnicy sami stwarzają dodatkowe niebezpieczeństwo jeżdżąc „bez trzymanki”. Na pierwszej pętli mijałem dwóch takich zawodników. Nie róbcie tego.

W większości trasa prowadzi po bardzo dobrej jakości asfaltu. Na pętli znajduje się jeden około 400-500m dziurawy odcinek. Niestety w tym miejscu na pierwszej pętli gubię zamontowany na kierownicy bidon Aero z przygotowanym izotonikiem ALEenergy. Zostaje mi awaryjny bidon z mieszanką coli i cherry active. Do tego schowane cztery żele ALE zabezpieczają mnie energetycznie.

Etap rowerowy zajmuje mi: 01:05:44

15.05.2022, Zyrardow, Garmin Iron Triathlon Zyrardow 2022, fot. Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik

Bieg:

Na biegu nie spodziewałem się szybkich nóg. Jeszcze tydzień przez zawodami w Żyrardowie nie wiedziałem, czy podejmę się wystartowania na etapie biegowym. Początkowo zaplanowałem, że wyścig zakończę po etapie kolarskim. Do rywalizacji wracałem po przerwie w treningu biegowym spowodowanym naderwaniem mięśnia płaszczkowatego.  Ponad cztery tygodnie bez biegania znacząco obniżyło moją formę. Mimo, że nie było już bólu, do biegu wracałem spokojnie oszczędzając nogę. Trzy treningi biegowe w tygodniu na niskiej intensywności z objętością 5-10k. Szczególnie odczuwałem brak treningu interwałowego. Bodziec, który najlepiej buduje zapas prędkości. Zdawałem sobie sprawę, że nie będę mógł wejść na wysokie tempo biegowe. Doskonałą robotę w szybszym powrocie do zdrowia mojej nogi wykonał fizjoterapeuta Bartosz Hofmann. Jeśli poszukujecie świetnego fizjoterapeuty z wiedzą i praktyką (również startuje w triathlonie) bardzo polecam Bartosza. Przyjmuje on m. in. w Klinice Sport Lab, gdzie możecie dokonać również pełnej diagnostyki stanu wytrenowania organizmu.

Na dziś mój plan – ruszyć z prędkością 3:30-3:25/km. Całość przebiegam w średnim tempie 3:28/km. Zgodnie z aktualnymi możliwościami.

Zawody kończę na ósmej pozycji z wynikiem 01:58:56 . Fajnie było wrócić do rywalizacji.  Szału w Żyrardowie jednak nie było, ale jak mówi Kierownik Trener to: „z formą to jeszcze jest rozkopane, że to plac budowy”. Moje sportowe ambicje są dużo większe. Dlatego konsekwentnie dzień po dniu będę pracował, żeby spełnić swoje sportowe cele.

Nieustająco wielkie dzięki za każde #dawajkalach na trasie zawodów. Do zobaczenie w Sierakowie.

#DAWAJKALACH

Po dobrych zawodach należy się nagroda… , a że my lubimy dobrze zjeść wpadła porządna porcja mięsa wg serbskiej receptury 1.2 kg mięsa na dwóch… oczywiście że nie daliśmy rady.

TEAM KALACH

Masz pytania? Napisz lub zadzwoń!

Copyright © 2021 Team Kalach by Pekrul.pl